Ja też miałam z tym problem. Jak była mała to za nic nie dawała sobie obciąć pazurków. Obcinałam na śpiocha, ale potem właśnie zaczęła się budzić. Zatem wymyśliłam taki patent: po kąpieli zakładałam jej specjalne skarpetki i usypiałam, a potem kładłam na łóżku i obcinałam. :) A skarpetki po prostu przecięłam w miejscu gdzie są paluszki - gdy zakładałam to nie było tego widać, ale musiałam uważać, żeby się nie wydało bo jak raz się zorientowała, że ma "dziurę" to był płacz i wtedy nici w obcinania.